Anielskie Stado

Alice

sorry... Ale wolę już w to nie wnikać... *powiedziała smutno chowając głowę w kolana*

...:::Tear:::...

<zaczęła szukać schronienia w razie gdyby Vequel jej nie wybaczyła> Kurde... nic nie ma... <wyciągnęła kartke papieru i zaczyna pisac testament> xDD

Alice

*płacze cicho* --- R.I.P

Vequel

(odruchem samozachowawczym wyrywa kartkę i pożera na szklanych oczach Tear i Alice. Rzuca się na Tear, łapie ją za piętę i skacze w najdalszy zakątek świata, gdzie dopada także All)
...a teraz...

...:::Tear:::...

Alice

*jej martwe oczy zdają się ukazywać całe jej dotychczasowe życie (...) Zdrętwiałe ciało ubrudzone w ziemi... Wiatr lekko przewiewał jej włosy...* <Tear! Tylko nie do Kryśki!

>

...:::Tear:::...

oj sorry <przestaje się modlić> żegnajcie! <krzyczy, wie, że to koniec dlatego się poddaje>

Alice

*było za późno... Piorun, kometa... a na końcu płonąca żywym ogniem planeta zmiażdżyły ją, wraz z całym Niebem i Ziemią... Teraz, to tylko Czesław Wielki może pomóc...*

Vequel

patrzy na kataklizmy i szepcze... albo Czesław, albo nikt...
O ALFONSIE CZESLAWIE!

! O ALFONSIE CZESŁAWIE!

...:::Tear:::...

<z nieba słychać głos Kryśki> do Czesława, nie do mnie?! < ziemia się rozstępuje Tear i Alice wpadają w otchłań, jedynie Vequel została z gruntem pod stopami>

Vequel

-ehhh... bez was to juz nie to samo...
(rzuca się w otchłań. Widzi ciemność, przez wieczność ciemność... nagle pojawia się światełko...)
-Tear? To twoja zapalniczka?

...:::Tear:::...

Tyaa... nie sądziłam, ze na coś się przyda <przybliża do siebie płomień, widać część twarzy jej i Alice>

Vequel

nagle podmuch wiatru kieruje płomień ku oczom właścicielki, wypalając źrenice... Tear zwija się z bólu, a w oddali słychać śmiech Kryśki

...:::Tear:::...

Ch.olera! Od dawna chciałam umrzeć, ale nie w taki sposób! <krzyczy, z pustych, zwęglonych oczodołów wypływa czarno czerwona krew>

Gość

(przybywa Góru) Kryśka, co ty robisz? Odwala ci? Sprowadź mi je no tutaj,no! Nie chcę się ubrudzić, wchodząc w to, gdzie one tam są xD